niedziela, 31 lipca 2016

Oświetlenie na sesji sandbox


Tytuł, to oczywiście autoironia. Pisałem już o muzyce na sesji, pora na oświetlenie, zasłony itd. ... No, może jeszcze nie dzisiaj. Notka będzie podsumowująco-informacyjna. Czytałem ostatnio swoje pierwsze wpisy i uznałem, że trzeba tu kilka rzeczy dopowiedzieć, żeby sprawa była jasna. Zacznę od krótkiego podsumowania.

sobota, 16 lipca 2016

Edek w piaskownicy: zdobywanie doświadczenia

Pozwólcie, że przedstawię kolejną porcję zasad domowych, jakie stosuję w swojej kampanii. Na czas działań awanturników wybrałem rok 1420 według kalendarza Throalu, odpowiadający okresowi tuż po zakończeniu Pogromu. Żyjąc w takich realiach postacie graczy dokonują heroicznych czynów nie tylko poprzez zabijanie potworów i gromadzenie skarbów, ale też poprzez jakiekolwiek działanie, które daje społecznościom nadzieję na nowe lepsze życie i na wyjście z izolacji. Wyznaczanie szlaków handlowych, kreślenie map, otwieranie wciąż zamkniętych kaerów, czy zakładanie osad są czynami, które są ważne dla świata i powodują, że bohaterowie mogą zostać zapamiętani na długie lata.

Poza specyfiką settingu, do zastosowania zmian w regułach gry zmusił mnie także fakt, że w sandboksie nie da się zrealizować czegoś takiego, jak z góry określone pule punktów legend (dalej PL). Nie wiem, dokąd skieruje swoje kroki drużyna, czy będzie realizować czyjeś zlecenia, czy  też samemu będzie się włóczyć po dziczy w poszukiwaniu przygód i źródeł zarobku. Jako, że cały czas zmieniam i uzupełniam swoje tabele spotkań losowych, mam co prawda pewną możliwość określania siły przeciwników, ale staram się nie stosować w tej dziedzinie żadnych sztywnych reguł. Pilnuję jedynie zasady, żeby w każdej tabeli tworzonej dla lokacji położonej z dala od ludzkich osiedli, było miejsce dla istoty o wiele za silnej, jak na możliwości drużyny. Gracze już mniej więcej wiedzą, że muszą uważać, że nie ma sensu rzucać się na wszystko co łazi i ma pazury i że dobrze jest np. wyznaczyć zwiadowcę w każdym nowo odkrywanym obszarze. Spotkanie z groźną bestią zwykle nie oznacza więc konieczności podjęcia walki na śmierć i życie. Ale to tak na marginesie.