wtorek, 10 marca 2020

Mörk Borg - karta postaci

No hej!
Udało mi się ostatnio zagrać w szwedzki Mörk Borg. Gra to taki miniaturowy post-OSR jakich wiele, co najwyżej mocno wyróżniający się ekstrawaganckim layoutem. Wygląda naprawę niesamowicie - co muszę stwierdzić pomimo, iż nie do końca trafia w mój gust. Do zalet można też chyba zaliczyć sporą ilość fabularnych i klimatycznych punktów zaczepienia, pomagających sędziemu w prowadzeniu i improwizacji - przynajmniej jak na względnie niedużą liczbę stron. 
No i tyle. Nie będę recenzował systemu, którego sam nie prowadziłem (przygodę z podręcznika brawurowo poprowadził nam kaduceusz, któremu dziękuję za możliwość potrzymania owego cuda, tudzież cudactwa w rękach).

Nie wiem, czy jeszcze powtórzymy przygodę z "Morką Borką" vel "Gorką Morką", jak ją pieszczotliwie nazywaliśmy. To jest raczej super zabawka na jednostrzał i nie jestem pewien, czy na cokolwiek więcej. Mieliśmy bardzo udaną i wesołą sesję i już się chyba nasyciliśmy. Przynajmniej na jakiś czas. Zostało jednak tłumaczenie karty postaci - toteż wrzucam je tutaj. Może się jeszcze komuś przyda?

Oto i ona. Plik, który otworzy się po kliknięciu w obrazek, ma 2 strony. Do drukowania na sesję polecam drugą, z wersją czarno-białą. Tuszę, że zeżre wam mniej tuszu. :)


Autorzy: Pelle Nilsson, Johan Nohr. Tłumaczenie - Oel.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Morrrowa! :D

      A tak serio, to nie wiem, co Ci powiedzieć Adam. Fajnie się grało, to pewne. Podręcznik niby, wszyscy mówią, mało czytelny, ale u nas mistrz gry nie miał problemów, żeby z niego korzystać. Niby przerost formy nad treścią, ale u nas forma tej książeczki miała bardzo duży wpływ na energię gry. Myślę, że system działa, jak obmyślili twórcy. A to już coś!

      Usuń
  2. Grając akurat w mork borg tylko w formie jednostrzałów traci się jeden bardzo fajny aspekt systemu - oglądanie i radzenie sobie z tym, jak cały świat dookoła nas idzie w diabły w miarę spełniania się apokaliptycznych przepowiedni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, jeśli akurat lubisz takie klimaty. Mi się ta zagłada w wykonaniu Mork Borga wydała nazbyt dosadna i kiczowata. Chyba wolałbym oglądać coś subtelniejszego. Owszem, kusi mnie czasem do zagrania kampanii w umierającym świecie (ba, nawet napisałem kiedyś taki minisetting), ale z większą dozą spokoju i kontemplacji. Coś jak Melancholia von Triera, wiesz o co mi chodzi?

      Usuń