czwartek, 11 maja 2017

Swords & Wizardry: White Box


System Miecze und Czarostwa (w wersji Białe Pudełko) zna u nas niemal każde dziecko. Jest to jedyny - o ile mi wiadomo - retroklon starych DeDeków przetłumaczony na język polski. W dodatku, jest dostępny za darmo. Każdy, kto chciał, już się z nim zaznajomił oraz często gęsto wyraził na jego temat opinię. Poza osobami dopiero rozpoczynającymi granie... Niedawno zdarzyło mi się wraz z Wolfgangiem polecić go na facebookowej grupie osobie początkującej w erpegach, która chciała zacząć zabawę od razu od mistrzowania, na domiar złego właśnie od D&D. Nie jestem pewien, czy to była dobra rada, mam trochę wyrzutów sumienia. Przy okazji pobieżnego omówienia systemu, będę dzisiaj marudził, co jest z nim nie tak. W drugiej części artykułu napiszę, co z tym moim zdaniem można zrobić.


Nigdy nie interesowałem się zbytnio systemami, w których używa się k20, więc nie będę się rozpisywał o całej otoczce. Swords & Wizardry, napisane przez Matta "Mythmere" Fincha jest jak na swój czas dość udanym klonem systemem napisanym jako klon najstarszego erpega [w rzeczywistości jest podróbką B/X D&D, tylko udającą 3LBB - kilkoma podobnymi cyferkami]. Jako tako wygląda [raczej średnio], gra w niego cała masa ludzi i napisano doń sporo interesujących materiałów. O czymś to świadczy. Jeśli są jacyś malkontenci, to głównie są to osoby zawiedzione faktem, że S&W ogłaszano jako powrót do najpierwotniejszej wersji DeDeków, a tymczasem system korzysta nie tylko z samych oryginalnych trzech brązowych książeczek, ale i z kilku suplementów oraz z niektórych elementów pierwszej i trzeciej edycji. Odpowiedzią na owe głosy była znana nam z polskiego tłumaczenia edycja Swords & Wizardry: White Box, która miała jeszcze bardziej zbliżyć grę Matta Fincha do 3LBB (czyt. Three Little Brown Books). Wersja ta została spisana przez Marva Breiga, występującego na OSR-owych forach pod pseudonimem Finarvyn. Chwała mu, że podjął się zadania i zrobił świetną robotę, aczkolwiek mam do jego kompilacji kilka zastrzeżeń.


Oryginalny tekst White Boxa jest nierówny i przeważnie dość nudny. To akurat wspólna cecha większości klonów, jakie czytałem. Trochę tak musi być. W pierwszym wydaniu raziły też niekonsekwencje i pominięcia. Doceniam dążenie do prostoty i nieprzegadania systemu, ale jeśli się w jednym miejscu pisze o modyfikatorach do lojalności przybocznych, to wypadałoby gdzieś chociaż w skrócie zaproponować jakieś rozwiązanie mechaniczne. Podobnych dziur jest w tym systemie sporo. Niby zostały one zostawione specjalnie, ale nie jestem przekonany, czy nie jest to momentami dorabianie ideologii.
Czytając mam nieodparte wrażenie, że tekst nie został gruntownie przetestowany na takich zasadach, jakie zostały spisane. W sumie, ciężko się dziwić. Ci goście grają w D&D od dekad, korzystają z licznych houseruli i ciężko im nagle wczuć się w rolę osoby całkiem świeżej w temacie. Część błędów została na szczęście poprawiona w kolejnych wydaniach, wypuszczonych tym razem nie przez firmę Fincha, a przez inne wydawnictwa, w tym Brave Halfling Publishing. Uzupełniono kilka niedoróbek, wyjaśniono sprawę modyfikatorów z cech i parę innych wątpliwości oraz zmieniono szatę graficzną.
Na marginesie dodajmy, że ostatnio został wydany system o wymownej nazwie White Box - Fantastic Medieval Adventure Game, który bazuje na grze Breiga i Fincha, ale tekst jest w pewnej części napisany od nowa i zawiera sporo godnych uwagi dodatków. W tym - przede wszystkim - rozdział o poruszaniu się po lasach i lochach. Wygląda też dużo bardziej elegancko, mimo prostej, czarno-białej formy. Polecam sobie obejrzeć. Noobirus nakręcił nawet na ten temat krótki filmik. Tym niemniej, nie jest to już dosłownie S&W: White Box, a jedynie "compatible with...".
Dwa słowa o wyglądzie pierwszego, oryginalnego wydania Białego Pudełka od Mythmere Games. Tu akurat nie mam specjalnych zarzutów - zwłaszcza jeśli porównamy S&W WB do niektórych innych starszych retroklonów. Schludny skład, średniej jakości ilustracje ale bez silenia się na naśladownictwo Erola Otusa, sprawiają ogółem nie najgorsze wrażenie.


Polskie wydanie White Boxa, przez jakiś czas zabunkrowane na nieczynnym blogu Omleta, obecnie jest znowu dostępne na stronie Spotkań Losowych. Mamy też nową wersję kieszonkową oraz edytowalny dokument w Wordzie. Niedawno Noobirus korzystając z edytowalnej wersji podręcznika opracował swoje Groty i Gigantów. Też fajnie, co kto lubi. Nic tylko ściągać i drukować.
Tłumaczenie zawdzięczamy Witoldowi Krawczykowi, ukrywającemu się zwykle pod pseudonimem Squid. Gość wykonał gigantyczną robotę, bo translacja takowego tekstu to nie bułka z masłem. Wszystkie te czary, potwory, skarby, pierdoły, pszczoły... To się tak tylko wydaje, że prosty tekst do zrobienia na szybko. Polska wersja, podobnie jak oryginalna, nie powala może barwnym słownictwem ani przesadną redakcją językową, ale co najważniejsze jest poprawna i czytelna. Nieco przeszkadza mi w polskim wydaniu okładka i layout podręcznika, ale to już kwestia gustu.

Dobra, koniec mędzenia. Cieszmy się, że mamy cokolwiek. Nie jest to najlepszy retroklon, ciężko na nim pograć bez znajomości innych materiałów i nie wygląda za pięknie, ale jest. Dodatkowo, wydawcy polskich edycji D&D nie rozpieszczają nas "Begginer Boxami" (poza jednym, niedostępnym), więc S&W rzeczywiście mógłby pełnić funkcję łatwego do ogarnięcia wprowadzenia w świat Loch i Smoków. Wszystko w jednym, darmowym podręczniku, proste zasady, szybkie tworzenie postaci... W obecnej formie zupełnie początkującemu MG bym jej mimo wszystko nie polecał. Nie będzie wiedział, co zrobić z tymi wszystkimi zasadami, bo część dla arbitra, to w S&W White Boxie totalna porażka. Nic tu nie ma.

* * *

W takim razie, po co o tym wszystkim piszę? Otóż wydaje mi się, że jak na nasz mały światek jeden grywalny "klon", nawet tak niedoskonały, w zupełności wystarczy. I tak nie znajdziemy niczego, co zadowoli wszystkich. Pdfy z OD&D są znowu dostępne, nowych klonów cały czas przybywa, a Polacy coraz lepiej czytają po angielsku. Coś takiego, jak S&W Edycja Polska jest potrzebne dlatego, że tłumaczenia 3LBB nie będzie, a trzeba, żeby było co pokazać osobom początkującym, młodzieży nie lubiącej czytać grubych tomiszczy lub w obcych językach oraz w celu ujednolicenia tłumaczeń pojęć związanych z grą. Żebyśmy w toczonych dyskusjach nie musieli zaśmiecać języka anglicyzmami i niezrozumiałymi neologizmami. Warto tylko pamiętać, że coś takiego mamy, a kiedy się da, polecać i udostępniać.
Mimo wszystko, minęło 5 lat od wypuszczenia w przestrzeń polskiej wersji. Pojawiły się nowe osoby w fandomie, zmieniły się gusta i wiedza o historii gier fabularnych. Warto więc może projekt nieco odświeżyć, co?

Krótko mówiąc - zróbmy sobie drugie wydanie!


Gadałem ze Squidem - jest za i może nawet pomoże. Rozmawiałem z Mattem - nie ma nic naprzeciwko rozwijaniu projektu pod istniejącą nazwą, pod warunkiem, że w tytule będzie widoczna wzmianka "Edycja Polska".

Wziąłem się ostatnio trochę za redagowanie owego tekstu i powiem, jaki ja mam na ten temat pogląd. Podręcznik powinien być jak najmniej napuchnięty, zrozumiały dla każdego, a gra na nim powinna dawać poczucie, jakby się korzystało z Oryginału. Musi się jednak także trzymać zestawu reguł wyniesionych z S&W Core Rules. Czyli, jakbym miał wprowadzać jakieś drobne zmiany przy okazji nowej wersji, to tylko pod tym kątem. Unikałbym zaś mojszyzmów, kontrowersyjnych tłumaczeń i tworzenia nowych reguł (nie po to są retro-klony). Tekst Squida jest tu znakomitym punktem wyjścia, dzięki swojej poprawności, zrozumiałości i szacunkowi, jakim cieszy się w środowisku.
Podchodząc do tematu bardziej konstruktywnie, wymienię kilka drobnych rzeczy, które uważam, że można by zmienić już na starcie:
  1. Zmienić skład, lub przywrócić oryginalny.
  2. Zmienić okładkę na pierwotną z olbrzymami, wyrzucić kolor z obrazka Allena, lub złożyć białą obwolutę bez ilustracji.
  3. Powywalać większość houseruli, które utrudniają zrozumienie mechaniki. Nie da się zadowolić każdego.
  4. Ujednolicić niekonsekwentne modyfikatory z cech.
  5. Wyeksponować jeden z systemów klasy pancerza, a drugi pozostawić jako wariant. Na razie tekst w tym miejscu jest mało zrozumiały.
  6. Wywalić Inicjatywę, która w jednominutowej rundzie walki pachnie aberracją, lub pozostawić ją jako opcję.
  7. Dodać brakujący akapit o lojalności pomocników.
  8. Zmienić zbyt poprawnościowego Prowadzącego na sędziego lub arbitra.
  9. Zmienić z powrotem kilogramy na funty, a metry na stopy. Mechanika obciążenia i poruszania jest w DeDekach bardzo abstrakcyjna. Kilogramy i metry w tym wypadku utrudniają zrozumienie idei i korzystanie z dostępnych materiałów.
  10. Poprawić niezręczności językowe i błędy edytorskie.

Żeby lepiej zobrazować mój punkt widzenia, pod tym linkiem możecie obejrzeć, jak wyglądałby podręcznik po takich poprawkach. To oczywiście tylko szkic. Jeszcze nie przebrnąłem też dokładnie przez potwory i skarby. Najchętniej wszedłbym w tych rozdziałach ostro z nożyczkami, bo w obecnej postaci gra cierpi na zachwianie równowagi. Chociaż, trochę się waham, gdyż im więcej mięsa, tym łatwiejsza ewentualna konwersja materiałów z innych systemów. Można by też dodać coś o ruchu w lochach i w dziczy oraz jakąś tabelę wędrownych potworów, np. korzystając z S&W Core Rules. Ciekawe, co na to Matt - musiałbym zapytać.

To są oczywiście tylko luźne propozycje, wynikające z moich konkretnych potrzeb i zapatrywań. Ktoś może się z tym nie zgadzać, nie będę się kłócił. Jakby ktoś z Was myślał choć odrobinę podobnie do mnie, zachęcam do komentowania, a może i pomocy w redakcji nowego wydania, o ile uznacie, że to dobry pomysł. Przydałaby się też jakaś korekta...

45 komentarzy:

  1. Wyborna inicjatywa! Rozważyłbym jeszcze uzupełnienie systemu o zasady obecne w OD&D, a nieuwzględnione w White Box, takie jak pościgi (to mi przychodzi na myśl z głowy po dyskusji u mnie, ale pewnie znalazłoby się jeszcze parę rzeczy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. Miałem podobny pomysł. Myślę, że można by idąc drogą poprzednich edytorów korzystać z tekstów Matta z Core i Complete Rules, kierując się jednak drogowskazem 3LBB. O pościgach jest u niego raptem mały akapicik, ale zawsze coś. Niechby ten WB miał choć połowę grywalności OD&D, a już by było nieźle.

      Usuń
    2. Miałem wrażenie, że WB jest jakby urwane w połowie, nawet w Quickstarcie S&W jest jakby więcej informacji o prowadzeniu gry niż w książce rzekomo głównej. Tylko, tak jak zauważyłeś, trzeba uważać, żeby nie popaść w mojszyzmy i wklejanie house rules.

      Usuń
    3. 100% zgody! Quicstart S&W jest świetnym wprowadzeniem do grania, a tu nie ma ani krótkiej, łatwej do połknięcia formy, ani kompletnego systemu. Nawet taki mikroskopijny Dagger zawiera więcej porad i reguł do prowadzenia rozgrywki. W obu wspomnianych gierkach zmieścił się np. akapit o otwieraniu drzwi, o nasłuchiwaniu i o pułapkach. Tutaj masz wszędzie "rzuć se kostką, jeślić taka twoja wola" albo nic. Najpierw jest pełno niepotrzebnych zdań, typu że siła określa czy ktoś jest silny (część akapitów już poskracałem), a potem są pustki. Na końcu zaś skarby żywcem skopiowane z Core, pasujące do tej mikro-formy jak pięść do nosa.

      Usuń
  2. Matt Finch, mój ówczesny kolega z OSR nie miał zielonego pojęcia co klonuje. Prawda jest taka, że to jest najchujowszy retroklon pod słońcem. Nie klonuje ani 3LBB ani 3LBB + Supplement. Niepotrzebnie wprowadzasz ludzi w błąd. Co do polskiej wersji. 3/4 terminologii musiałem negocjować ze Squidem, bo dzieciak wpierdolił w to całe spolszczenie d20 Kreczmara i innych półgłówków z ISY. Zerknij do stopki. Powinno jeszcze być, obok tłumacznia: konsultacja merytoryczna: Ojciec Kanonik, szata tekstowa: Ojciec Kanonik.

    Zresztą... chuj ze S&W i OSR, as I'm always saying.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P. S. Nie polecam tego gówna nikomu, ani OSR-owcówi, nie mówiąc o retrogamerach. Kiła i mogiła.

      Usuń
    2. I naprawdę chciałeś, żeby Twój podpis widniał pod najchujowszym retroklonem pod słońcem?

      Usuń
    3. Nie, ale to tak dla porządku.

      Usuń
  3. No tak, można też pójść full Ojciec Kanonik. Może ja jestem jakiś upośledzony, ale jakoś nie mogę dostrzec tej rzekomej chujowości S&W (co innego G&G...). Za to dostrzegam niezaprzeczalne zalety polskiej wersji retroklona (czy tam symulakry, czy Zuzanny, jak zwał tak zwał), którą można zawsze polecić przeciętnym erpegowcom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  4. Oel - bardzo fajny pomysł, żeby to odświeżyć. Skoro mówisz, że warto, to działaj. Moją kampanię zacząłem prowadzić na Blood&Bullets, które jest nakładką na S&W - jednym z powodów wyboru jest właśnie dostępna polska wersja. Jeśli zatem wiesz co i jak należy poprawić, to jestem jak najbardziej za. No i deklaruję swoją pomoc do korekty tekstu. Jak będzie już taki etap, to odzywaj się - z tego pomysłu się nie wycofam. Sam zresztą zastanawiam się czy nie przetłumaczyć na polski B&B, więc jak Ty pracowałbyś nad S&W, to ja się wstrzymam, żeby gry były spójne.

    A Matta Fincha pytałeś z grzeczności czy wymogów prawnych. Specjalistą nie jestem, ale jak rzuciłem okiem w licencję, to odebrałem wrażenie, że stało tam coś w stylu: bierzcie i grajcie na tym wszyscy, i róbcie z tym co chcecie, dopisujcie, tłumaczcie, zmieniajcie, rozbudowujcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za propozycję. Odwdzięczę Ci się korektą B&B - jeśli oczywiście będziesz miał na to ochotę. :)

      Kierunek prac widzę następujący. Najpierw trzeba określić, czy ktoś jeszcze chciałby wziąć odpowiedzialność za redakcję. Moje zmiany, zmierzające w stronę skrócenia i wygładzenia tekstu, już wprowadziłem (poza potworami i skarbami, jak wspomniałem). Siedziałem nad tym bity miesiąc i więcej mi się nie chce, bo jakby to miało być dobre, to trzeba by wszystko napisać od nowa. Ewentualny drugi redaktor (a może i trzeci i czwarty...) pewnie będzie miał swoje pomysły i trzeba je będzie zrealizować.
      Następnie - jeśli zainteresowani projektem uznają to za słuszny krok - zapytam Matta, czy możemy powiększyć rozdział dla Referee o fragmenty podkradzione z Core i Complete Rules. Jeśli się zgodzi, to ktoś będzie musiał je przetłumaczyć. Może się za to wezmę (już kilka akapitów dodałem jakby nie było), ale nie zrobię tego bez pomocy Squida. To on jest tu tłumaczem, głównym bohaterem i dyplomowanym anglistą.
      Jak z tym już się rozprawimy, przyjdzie kolej na korektę.
      Na końcu justowanie akapitów i poprawki w składzie.

      W stopce odnoszącej się do drugiego wydania będą wymienieni: tłumacz, (może tłumacze?), redaktorzy, łamacz i korektorzy. Nie przewiduję konsultacji z drugiego rzędu foteli. Jak ktoś się pod czymś podpisuje, to za to odpowiada. Oczywiście, jako inicjator przedsięwzięcia zapraszam do współpracy wszystkich, którzy mają na to ochotę. Jako tłumaczy, łamaczy, redaktorów i korektorów - jak komu pasuje. Swoją "Oel Edition" już sobie złożyłem i wydrukowałem. Nie potrzebuję nikomu narzucać swojego zdania, ani nie mam ochoty się z nikim kłócić. Teraz działamy pro publico bono, więc potrzebna jest zgoda i konsensus.

      Usuń
    2. A sorry, jeszcze te aspekty prawne. Jestem w tych sprawach zupełnie zielony więc nie chcę się wymądrzać. W zasadach licencji jest napisane, że możesz sobie robić z tekstem co chcesz, ale nazwa Swords&Wizardry, i Ascending System są zastrzeżone. Jeśli zaś chcesz robić produkt kompatybilny, to musisz przestrzegać kilku ograniczeń.
      Mnie nie zależało na robieniu jakichś Pieczar&Mantykorów, tylko na kontynuowaniu marki, musiałem więc zapytać o pozwolenie Matta. Okazał się fajnym gościem, nie zadzierał nosa i dał zielone światło.

      Aha, jeszcze jedno. Jak wspomniałem wyżej, zapraszam do współpracy wszystkich chętnych. W sposób szczególny zależałoby mi jednak na uczestnictwie osób, które S&W znają i w nie grali - jak Key, Squid, Noobirus i Ty, Michale,
      oraz innych redaktorów zaprzyjaźnionych blogów, z którymi mi się zawsze fajnie gada i pracuje - jak Jarl, Wolfgang, Seji, Adam, Robert, Jagmin itd. Nie chciałbym nikomu narzucać obowiązków, ani zwoływać jakiegoś kółka, tylko delikatnie daję znać, że to by było moim zdaniem fajne.

      Usuń
    3. A czy planowałeś zrobić tylko tłumaczenie + kilka dodatkowych zasad, czy może rozważałeś też dodanie np. obszerniejszych komentarzy i licznych przykładów? Pamiętam, że gdy te 5 czy 6 lat temu trafiłem na S&W PL to odrzuciło mnie, bo nie za bardzo wiedziałem jak się w ogóle do tego zabrać i dlaczego to jest takie minimalistyczne. Może to spotykać wielu przeciętnych graczy.

      Usuń
    4. @Wolf
      Dobry pomysł. Jestem otwarty na propozycje. Jedyne, co mnie zniechęca, to fakt, że jako autor podpisany jest kto inny i to on odpowiada za jakość. I że prędzej czy później - jak zaczniesz pracować nad tym tekstem - uznasz, że łatwiej by było napisać wszystko od nowa. ;) Ale co do sensowności wpisania kilku takich komentarzy w pełni się zgadzam. Byleby gra zachowała krótką, prostą i minimalistyczną formę.

      Usuń
  5. @Jarl
    Co do 'retroklona' - dla szarego zjadacza chleba (takiego jak ja) to są niezrozumiałe niuanse. Ale ok, wyedytowałem.

    W polskiej edycji widniejesz w stopce jako korektor. Teraz tekst jest od nowa zredagowany, na pewno zostawiłem masę błędów i całość wymaga ponownej korekty. Mojej wersji póki co nie konsultowałeś (a bardzo liczę, że to się zmieni), a merytorycznie na 100% też nawaliłem baboli. Miałem Cię wpisać in blanco, czy jak? Weź czerwony mazak do ręki, pobierz pdf-a i przyślij mi wersję z komentarzami.
    Nie do końca rozumiem określenie "szata tekstowa".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze odniosę się do marudzenia, bo wczoraj nie dałem rady. Uściślijmy fakty:
      >S&W jest średnio-dobry. Jako klon kiepski, ale jako zaprojektowany i wydany system znośny. Da się grać. Ma też wiele zalet poza-systemowych.
      >S&W WhiteBox jest słaby. Właściwie, to gorszego klona nie czytałem, ale nie znam w końcu wszystkich... Jest to zarazem najlepszy klon wydany w języku polskim. Paradoks nie?

      Nie mówimy tu o żadnym retrogamingu. Klony są przydatne jako wprowadzenie do erpegów w ogóle, jako uprzystępnienie starego stylu grania szerszej gawiedzi oraz jako erzac, jeśli jest taka konieczność.
      Retrogamerom też się S&W może przydać - jako zasób powszechnie akceptowanych tłumaczeń. Dlatego zależy mi, żeby jak najwięcej osób grających po staremu podłączyła się do projektu. Tak jak to miało miejsce przy pierwszym wydaniu. Squid wziął się za brudną robotę, a kilka osób lepiej siedzących w temacie (jak Ty, Ojcze) pomogło mu zredagować tekst. I służy do dziś, mimo że sam system jest... Ok, mam podobne zdanie do Ciebie, ale raz - minęło kilka tygodni odkąd klnąc na czym świat stoi babrałem się w tym tekście i już się uspokoiłem. Dwa, że pewnie czytają nas przez translatora Twoi "dawni koledzy z OSR". :)

      Teraz możemy to zrobić inaczej. Nie lepiej, nie ładniej, ale z nowymi osobami i z większym bagażem doświadczeń. Myślę tu o dwóch rzeczywiście starych grach, które zostały wydane po polsku przez k6 trolli, które mocno podniosły poprzeczkę dla polskiej erpegowej sztuki translatorskiej. Oraz dla poziomu składania niby-prostych tekstów, tak aby wyglądały elegancko. Ja tu jestem przy chłopakach kompletnym amatorem, ale widzę cel, do którego warto dążyć.

      Usuń
    2. Oel - ale to naprawdę słaby klon i dokładnie pamiętam, jak Finch dostawał gromy tuż po wydaniu wersji w zielonej okładce. Dużo lepiej jest polecać / przetłumaczyć Labirynth Lorda, GORE albo Mutant Future. Są bardziej miarodajne i zrobione z dużo większa wiedzą otym, co klonują. Tyle w temacie.

      Usuń
    3. Zgoda, ale nikt się nie weźmie za tłumaczenie LL tylko dlatego, że jest dobry. Ktoś musi albo być mocno nakręcony na ten temat, albo jakieś środowisko musi uznać, że jest to potrzebne. To jest kupa roboty. WhiteBox (zwłaszcza taki jak ten Charlie Masona), czy inne warianty S&W spełniają określoną rolę. Pokazują inny styl grania, inny styl prowadzenia i inny styl komunikacji z użytkownikami niż w mainsteamie i indykach. A tłumaczenie jest już zrobione.
      Z jednej strony system ten jest krótki, prosty i luzacki (raczej nonszalancki, ale niech tam). A więc łatwiejszy do przyswojenia, zwłaszcza z tymi wszystkimi wersjami QS, Light itd. Z drugiej rzuca na głęboką wodę - zwłaszcza w wersji WB. Może jest słaby, ale w praktyce gra się w niego bardzo podobnie, jak w 3LBB. Pisał o tym nie raz Key na Inspiracjach, więc nie muszę Ci teraz tego powtarzać. Tak więc, jako wprowadzenie do oldschoola, albo do grania w erpegi w ogóle jest to produkt nawet lepszy od LL, mimo że jest 100 razy gorzej napisany i że klonuje nie wiadomo co. Nie chodzi o to, żebyśmy teraz jednym czy drugim klonem załatali dziurę wynikającą z braku polskiej wersji O/BD&D. Potrzebny nam system o małym progu wejścia. Na ostatniej stronie zamieścimy informacje co dalej i będzie git. Odnośniki do Quick Primer i Philotomy'ego, informacje gdzie można kupić oryginały, gdzie szukać dobrych artykułów na necie i w zinach, i gdzie szukać houseruli do dalszego rozbudowywania rozgrywki. Czyli widziałbym to nie jako system ostateczny, ale jako punkt wyjścia. Nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi.

      Nie zmienia to faktu, że jeśli dogadasz się z Proctorem i zbierzesz ekipę do tłumaczenia LL, to ja bardzo chętnie pomogę. MF i GORE już niekoniecznie.

      Usuń
    4. Do tego co napisał Oel powyżej dodałbym jeszcze:
      1. Różnice pomiędzy retroklonami nie są na zasadzie: grasz w Full Metal Plate Mail - super, grasz w S&W:WB - dostaniesz raka. Różnice z punktu widzenia człowieka niewkręconego mocno w starą szkołę są minimalne i nie wpływają znacząco na grę. Założenia są takie same i nie ma znaczenia, np. czy AC liczymy w górę, czy w dół, dopóki mamy klasy opancerzenia, a nie nieskończony limit bonusów. S&W:WB jest słabsze, bo brakuje tam wyjaśnienia wielu rzeczy i zostawia za dużo luźnych końców, których laik nie powiąże. Mam nadzieję, że druga edycja to naprawi.
      2. S&W jest w Polsce znane i kojarzone, jak na taki niszowy temat. Robiąc drugą edycję można się wpisać w istniejący nurt i dotrzeć do ludzi, którzy już kojarzą sprawę.
      3. Jasne, można zakrzyknąć, że klony nie są potrzebne, bo mamy oryginał. Ale oryginał kosztuje 10 baksów na DTRPG. Polscy erpegowcy nie rzucą się nagle, żeby kupić produkt, który ma bardzo wysoki próg wejścia i wymaga sporej pracy, żeby to w ogóle przeczytać z jako takim zrozumieniem. Można się zamykać w wieży z kości słoniowej i narzekać na głupie erpegowe społeczeństwo, a można nieść kaganiec oświaty i proponować coś innego niż kolejne rozważania "jakie czary powinien mieć kapłan Grungniego". Nie sądzę, żeby pokrzykiwanie, że klony są gównem skłoniło ludzi do sięgnięcia po oryginały. Podsunięcie im pod nos gotowej gry i zachęcenie do dalszej eksploracji - już bardziej.

      Usuń
    5. Uff, lepiej bym tego nie wyraził. Dzięki za pomoc w wysłowieniu się!

      Usuń
    6. @Wolfgang
      Ale ludzi, którzy w ogóle chcą się grzebać w archeologii swojego hobby, nie mówiąc o graniu i próbie zrozumienia początków i ówczesnych rozwiązań, jest garstka. U nas pewnie z 10 osób by się znalazło, nie? Więc klony w niczym nie pomagają, nie widziałem tłumów / wysypu eseistyki o początkach RPG czy raportów z sesji starych gier. Ba, nie widziałem za wiele stuffu nawet do przetłumaczonego na PL S&W. Trochę przeceniasz rolę i zasięg kloningu.

      Usuń
    7. A "pokrzykiwanie, że klony to gówno" jest oczywiście zamierzonym krokiem, uwielbiam patrzeć jak k10 osób niemal za każdym razem dostaje mega bólu dupy. Taki wyrachowany i obliczony na PLN z bloga zabieg. Cała tajemnica. ;) Polecam przeczytać ostatni mój artykuł w wersji pierwotnej, docelowa grupka ludzi już się spieniła, podbiła oglądalnosć i nie ma potrzeby flejmić dalej. Art wyważony i bez bluzgów.

      Usuń
  6. Jeśli idzie o starter, to Frog God wypuścił niedawno S&W Light https://www.froggodgames.com/swords-wizardry-light https://www.dropbox.com/sh/4kye49sacda0ta9/AAB_-zR8m1a0p5o9LZy2s0eAa?dl=0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Fajnie to wygląda, ale jako wprowadzenie QS S&W jest lepsze, według mnie. Chociaż te zestawy ekwipunku to z kolei niezły pomysł.
      Karty wyglądają super - szkoda że nie ma nieludzi, bo bym sobie podkradł.

      Usuń
  7. Ja tam nie wiem w czym problem z tym White Box. Subiektywne uważam go za znacznie lepszego od LL. Oczywiście, merytorycznie LL ma wszystkie te rzeczy, których brakowało w S&W - najmici, lojalność, przygody w dziczy, na morzu, spotkania etc. Nie potrafię strawić w LL modyfikatorów -3/+3, różnych kości HP i obrażeń i innych wkrętów. IMO wystarczy dodać do WB całą sekcję Adventuring Rules, budowę zamków, reakcję, pościgi. Bez tego S&W to tylko szybka ściągawka, nie pełnoprawny system i zupełnie nie podstawa dla kogoś, kto próbuje się wkręcić w stare gry. W każdym razie baza jest już przetłumaczona na polski, wystarczy tylko dodać brakujące elementy (głównie dla Sędziego). To najlepsze rozwiązanie, bo zaczynać tłumaczenie czegoś innego od zera jest bez sensu. Nawet jeśli pojawiłoby się tłumaczenie 3LBB (ha, ha, ha), to i tak nic to nie pomoże. Połowa zabawy z czytania tkwi w tym, że specyficzne słownictwo i kiepska redakcja tekstu Brązowych Książeczek pozwalają na najróżniejsze interpretacje. Oddać tego w przekładzie się nie da. Nie każdy musi grać w Originala, wystarczy sensowna podstawa, która wyłoży solidnie fundamenty i uzupełnione S&W:WB może czymś takim być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tuś mnie Pan zaskoczył! :) Widzę, że rozumiesz ideę. Dzięki za komentarz.
      Powoli zaczynam patrzeć na projekt bardziej optymistycznie.

      Labyrinth Lord jest według mnie bardzo fajny - tylko, że on nawiązuje już do innego etapu grania. Na pierwszy rzut oka 3LBB i B/X wyglądają podobnie, jeśli chodzi o samą mechanikę, ale w praktyce gra się przecież inaczej... W tym pierwszym masz tak mało wsparcia do rzutów (w porównaniu z BD&D), że musisz o wiele więcej kombinować, żeby nie mieć TPK co 5 minut. Niby to samo, ten sam "temat" i rdzeń mechaniki, ale po 3-4 sesjach zaczynasz czuć różnicę. Tu musisz cały czas cwaniakować, szukać wsparcia na zewnątrz lochu, wysługiwać się innymi, inaczej wygląda opisywanie lokacji przez sędziego itp. S&W dobrze do tego nawiązuje. Przynajmniej z moich (bardzo skromnych) doświadczeń tak to wychodziło, chociaż nie robiłem miarodajnych, metodycznych prób. Nie wiem nawet, czy nie jest ciut trudniej względem 3LBB, jak porównamy same tylko cyferki, ale dokładnie tego nie analizowałem.

      Nie chciałbym tu wywoływać jakiejś niepotrzebnej dyskusji, która edycja lepsza. Jak człowiek chce pograć na pierwotnych regułach, a nie ma nikogo, kto go wprowadzi w temat, to odbije się od Oryginału i więcej nie wróci. Chyba że będzie bardzo zawzięty. S&W daje pewien przedsmak tego rodzaju rozgrywki. LL tego nie zasymuluje w wystarczający sposób. Póki co, WhiteBox, jakiego znamy, sam w sobie jest niestety niegrywalny i ułomny, ale też sądzę, że wystarczy dodać kilka akapitów oraz stronę z "dalszą literaturą" i będzie mógł służyć.

      Usuń
  8. To ja jako noob powiem, że dla mnie największym problemem i WTF był totalny brak informacji o tym jak robić testy otwierania, szukania itp rzeczy nie związanych z walką, jak to modyfikować dla deklaracji graczy czy ras. Dopiero SW Quickstart mi wyjaśniło sprawę czarno na białym. W porównaniu z tym to każdy z tych 10 punktów jest dla mnie znacznie niej istotny. I zupełnie nie wiem czemu to pominięto, bo to podstawa przecież a są rozbudowane akurat rzeczy które MG spokojnie sam może wymyślać jak skarby czy potwory.
    Brak tez informacji o walce w mniej typowych sytuacjach, jak konna, powietrzna czy oblężenia, w 3LBB to jest więc pomijanie tego to już naprawdę trochę przesada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za komentarz. Chwilę mnie nie było i przegapiłem.
      Uwagi co do otwierania, szukania itd. bardzo sensowne. Też nie wiem, czemu pominięto, w Core Rules było kilka akapitów. Swoją drogą, już to przetłumaczyłem i dodałem, tylko nie mam kiedy przysiąść i skończyć. Z kolei temat walk w nietypowych sytuacjach chyba odpuszczę. To ma być lekki system, minimalistyczny, z dziurami do załatania. Chodzi tylko o to, żeby załapać metodę tworzenia zasad ad hoc i móc odpalić pierwsze k3 sesje w loszku. Na razie nawet z tym jest ciężko. Jak już wszyscy przyznaliśmy, Quicstart jest do tego celu znacznie lepszy. Nawet myślałem czy go nie przetłumaczyć. Zanim bym jednak zdążyłbym to zrobić, przerzuciłbym się na inny system.

      Usuń
  9. jest ta jedna rzecz tylko, która mnie mocno wnerwia w Whiteboxie - te... "prędkości". 12 stóp na jedną rundę walki? WTF? W Core Rules są przeliczniki prędkości eksploracji lochów (na turę/10 minut poza walką), chodzenia po dziczy i w walce... z czego np. wychodzi, że postacie o prędkości 12, po wszystkich przeliczeniach, przemieszczają się o 12 METRÓW podczas rundy walki - czyli już coś logiczniejszego (pomijając fakt, że podczas rundy dzieje się mniej więcej tyle, co podczas jednej rundy w nowych dedekach, a z jakiegoś powodu trwa minutę - zasada ma chociaż tę praktyczność, że koniec końców jak walka się dłuży, to mogą zgasnąć pochodnie, albo dołączyć się dodatkowe potwory, więc w sumie ok)

    No i generalnie Whitebox nie zawiera w sobie wszystkiego z nawet samych 3LBB (gdzie moje fortece, łażenie po heksach?), ale to przynajmniej nie jest wina polskiego tłumaczenia.

    ale te prędkości ruchu są naprawdę śmieszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, poruszanie w Whiteboxie jest z dupy. Później zostało to poprawione. W 3. wydaniu (3rd printing od Mythmere Games) zmieniono to na "tens of feet per turn", co ma nieco większy sens, jako że odpowiada skali "Arnesonowskiej" (trzykrotnie powiększona skala z Chainmail). Muszę pamiętać, żeby poprawić też u siebie.
      W Core Rules jest sporo bzdur, na ten tekst też trzeba uważać. Piszą tam np. "There is no official rule for combat round movement in the Original Game" (4th printing, s. 23). A to nie jest tak, że w 3LBB nie ma zasad poruszania. Są, tylko podane w calach. Dyskusja o tym co oznacza ten jeden cal jest moim zdaniem wtórna. To abstrakcyjny system.
      Z resztą, ja się na tym nie znam. Lepiej, jakby się Jarl, albo Key czy Robert wypowiedzieli. Tylko coś u nich ostatnio przycichło, a tutaj nie sądzę, żeby zaglądali :)

      Usuń
    2. głowy nie dam, ale taki cal to prawdopodobnie 10 stóp - czyli taka jedna "kratka" w zeszycie, gdzie rysujesz swój "dandżyn".

      Kolejna rzecz, która trochę drażni... ale to już też może być kwestia samego oryginału S&W i zwykła dziwaczność oryginalnego D&D - różne bronie. O ile kwestię sztyletu i miecza mogę o tyle ładnie rozwiązać, że w walce typa ze sztyletem i typa z mieczem ten pierwszy będzie miał kary do trafienia, a ten drugi premie, to potem są sprawy jak miecz i krótki miecz, zwłaszcza w tym prototypie nowej polskiej wersji S&W Whiteboxa. Oba zadają tyle samo dmg, ale krótki jest lżejszy i tańszy. W poprzednim "wydaniu" Edycji Polskiej i sztylet i krótki miecz miały po 1d6-1. Pewnie nic się nie stanie jakbym to z powrotem whouserulował, ale niesmak pozostaje.

      Usuń
    3. Fakt, trochę tam pozmieniałem w tabelkach. Dla mnie akurat k6 obrażeń dla wszystkich broni jest super. Bardzo fajnie mi się tak gra. Poza tym, chciałem nieco uprościć i przysunąć WhiteBoxa bliżej Oryginału. Nie wiem jeszcze, czy tak zostanie. Do tej pory składałem ten tekst wyłącznie na swoje potrzeby, docelowo mogę to zmienić. Muszę się w tej kwestii skonsultować z Robertem.
      A co do przełożenia cen uzbrojenia na wartość mechaniczną... Zaraz przypomina mi się kwestia hełmów w OD&D. Widnieje takie coś w cenniku, a nic nie daje. W WhiteBoxie akurat nie ma hełmu, ale w moich cennikach, które przedkładam graczom zawsze jest. Z jakichś bliżej nie określonych powodów zawsze go jednak kupują... :)

      Usuń
    4. kurde, ponownie sobie przeliczyłem te prędkości i wychodzi, że ta bazowa prędkość 12 to 12 "kratek" w lochach, czyli 36 metrów. Akceptowalne.

      osobiście już albo bym wszystim broniom dał równe d6 obrażeń (z dwukrotnym rzutem z wyborem wyższych obrażeń dla dwuraków i niekorzystnymi modyfikatorami dla używających sztyletów w otwartej walce), albo wrócił do wartości obrażeń z poprzedniego wydania polskiej edycji.

      Usuń
    5. Dzięki za sugestię z tymi obrażeniami. Jeszcze to muszę przemyśleć, ale pewnie masz rację.

      Usuń
  10. Tak sobie czytam ten artykuł i przyklaskuję słusznej inicjatywie, postanowiłem więc nieśmiało zamamrotać pod nosem, że ostatnio hobbystycznie tłumaczę sobie na polski podręcznik "X-plorers", przy czym spiłowuję etykietki, jeżeli wiecie o co mi chodzi, żeby był to sam open game content. Jeżeli ktoś z komentatorów byłby zainteresowany rzuceniem okiem na produkt końcowy, to się chętnie podzielę. A word of caution: na codzień zajmuję się głównie tłumaczeniami technicznymi i ich weryfikacją w ilościach hurtowych, skutkiem czego czasami zatracam dystans do tego co robię, wraz z umiejętnością niebełkotliwego wysławiania się i rozpoznawania czy to co rzeźbię jest bardzo dupne czy tylko trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego systemu. Warto? Z tego, co wiem, darmowa wersja jest już dawno niedostępna. Do tej pory o X-plorers słyszałem tylko w wypowiedziach Keya, który wyrażał się o nich raczej w ciepłych słowach, ale żadnych konkretnych relacji z grania nie znam. W sumie, chętnie bym poczytał - a może i pomógł w redakcji, tylko musiałbym wiedzieć, jak widzisz udostępnianie tego tekstu.
      Jesteś pewien, że warto obchodzić licencję? Może lepiej napisać do p. Bezio - a nuż zgodziłby się na zrobienie polskiej wersji za darmola?
      Ach, no i muszę się wcześniej uporać z S&W... Ale ogólnie, pomysł niezły.

      Usuń
    2. Na rpgnow/drivethru wszystko jest dostępne, włącznie z darmową wersją i jakimiś "scenariuszami". Czy warto to nie do końca wiem, bo jeszcze nie grałem, ale wygląda fajnie i jest zwięźle i prosto, a miałem ochotę na jakąś "wprawkę" w tłumaczeniu gier. Podoba mi się sposób, w jaki potraktował klasy i skile, system walki w kosmosie i roboty. Mam dalekosiężny plan wygenerować mapkę z użyciem zasad z Travellera z domieszką Stars Without Number, ale prowadzić na właśnie tych zasadach. Jeżeli chodzi o obchodzenie licencji - "setting" jest opisany w dosłownie trzech zdaniach i tak byle jaki, że nie ma sensu się nim w ogóle zajmować, lepiej w ogóle olać i kompletnie zuniwersalnić. Wadą jest tu praktyczny brak tabel losowych, ale za to mamy solidny system SF na czterdziestu stronach, włącznie z poradami dla refa, tworzeniem potworów, mocami psychicznymi, planami statków i licencją.

      Usuń
    3. (Sory za double postin) A, i z obchodzeniem licencji mam jeszcze jeden cel - jeżeli będzie jakiekolwiek zapotrzebowanie, to chciałbym móc udostępnić to całkowicie za darmo i bez żadnych sznurków, żeby każdy mógł sobie wziąć i zrobić co mu się podoba.

      Usuń
    4. Dzięki, przegapiłem tą darmową wersję. Przejrzę w wolnej chwili.
      Ogólnie, jestem chętny do pomocy, jak już uporam się z S&W. Tylko muszę przemyśleć te zagadnienia licencyjne. Moim zdaniem, jeśli gra na to zasługuje, warto przy okazji promować jej markę. Czyli pewnie namawiałbym Cię do pójścia raczej w stronę X-Plorers Edycja Polska, zamiast w coś "compatible with".
      Polska to malutki, nieistotny ryneczek i sądzę, że da się z wydawcą dogadać różne zmiany w edycji PL. W tym, zmianę layoutu, wstawienie stockowych ilustracji, inny wariant przykładowego settingu, brak takowego itp. Tak tylko zgaduję, trzeba by z gościem pogadać.
      A tak w ogóle, zawsze można by zacząć od Quickstartu, co nie?

      Usuń
    5. Do tej pory nie myślałem o tym w kategorii promowania marki - ale oczywiście masz rację. Nawet jeżeli mam zamiar spiłować etykietki, to warto autorowi o tym wspomnieć, a nuż się zgodzi na podpisanie tego swoim nazwiskiem. Spróbuję się skontaktować z Brave Halfling Publishing i zobaczymy co powiedzą. Co do quickstartu, to mam mieszane uczucia. Gra jest tak prosta i zwięzła, że nie wiem czy w ogóle warto. No i jest to quickstart z gatunku "gotowe postacie"+"krótki dandżyn", chociaż ma tyle przyzwoitości, żeby nie nadawać im imion i nie rozpisywać durnych historii. Osobiście preferuję drogę Gurps Lite, albo nawet Swords&Wizardry QS, tzn. okrojone, ale w miarę kompletne zasady.

      Usuń
    6. Hmm, wygląda zachęcająco! Faktycznie, grube to nie jest, a jawi się jako grywalny systemik. Zanim byśmy się za to brali, może warto jednak wypróbować, jak się prowadzi? Na Copernicon się nie wybierasz?

      Usuń
    7. Nie, nie jestem w ogóle konwentowo-imprezowy, odrzucają mnie tłumy ludzi. Jak powiedziałem, robię to przede wszystkim dla siebie (i jestem już w 1/3 podręcznika), pomyślałem po prostu że udostępnię, jeżeli kogoś zainteresuje.

      Usuń
    8. Spoko, jak będziesz miał zrobione, to się pochwal. Myślę jednak, że jeżeli już się z tym natrudzisz, warto zrobić z tego szerszy użytek. Pomyśl, jakbyś to widział, pomogę na ile będę w stanie i na ile potrafię. Jakby co, odzywaj się na maila (vide Redakcja) lub poprzez FB. Powodzenia!

      Usuń