czwartek, 28 maja 2020

ABC Barsawii, cz. 1


Witajcie Adepci! Macie ochotę wybrać się w podróż po haxach Barsawii? Służę swoimi mapkami. :) Mam nadzieję, że przydadzą się nie tylko mnie.

Zacznę na razie od północno-zachodniego rogu krainy, w kolejnych odcinkach przedstawię następne arkusze. Kiedy już skończę dopracowywać wszystkie regiony, opublikuję jeden kompletny plik w formacie pdf. Jeśli tylko starczy mi czasu na komputerowe wycinanki, przed każdą stroną będę prezentował co się skąd wzięło - według metody obrazkowej, zaprezentowanej poniżej. Może dzięki temu ktoś uprzejmy rzuci na obrazki "okiem zewnętrznym" i podpowie mi, co sknociłem, albo co przeoczyłem? Byłbym bardzo wdzięczny.

Metoda

Głównym źródłem informacji do mojego podkładu (który przygotowałem z myślą o własnej kampanii - B1420TH), była oryginalna mapa Joela Biskego z podstawki do pierwszego Earthdawna. Mam wrażenie, że później publikowane wersje pochodzą właśnie od niej - choć niewykluczone, że za pośrednictwem mapy Davida Martina, z podręcznika Barsaive Campaign Set, który ukazał się niedługo po podstawce. Aż tak dokładnie tego nie analizowałem. Z tej ostatniej też z resztą korzystałem, dodając niektóre szczegóły.

Bardzo szybko przekonałem się, że poszczególne przedsawienia, mimo że bardzo ładne, mocno się rozjeżdżają w szczegółach. Szczególnie dużo przesunięć pojawiło się w rogach arkusza. Starałem się mimo wszystko bazować na najstarszej wersji, chociaż później dostrzegłem, że dodałem sobie w ten sposób dużo roboty. Gdybym dzisiaj dysponował atlasem Telarusa, który niestety odkryłem i doceniłem bardzo późno, korzystałbym tylko z niego. Nawet jeśli odbiega od oryginału, to jest najbardziej szczegółowy, a ponadto, został zapisany w krzywych. Miałbym o wiele łatwiejsze zadanie.


Prezentowany heksowy atlas Barsawii nie zawiera wszystkich możliwych szczegółów z każdego wydanego dodatku. Myślę, że nie jest to konieczne, w razie potrzeby można sobie dodawać detale samemu. Głównym celem było wprowadzenie kilku różnych typów terenu oraz kilku specyficznych (nazwanych) mezoregionów o wyraźnie zaznaczonych granicach.

Wypełnienia poszczególnych pól są blade, nie wybijające się. Tak ma być. Mapki mają bowiem służyć do drukowania i malowania po nich kredkami bądź ołówkami - stanowią tylko tło. Najważniejsze elementy pojawią się na nich dopiero w trakcie gry.

Po tym, jak już obrysowałem wszystkie główne rodzaje terenu - czyli takie, które mogą mieć np. wpływ na tempo marszu, albo na rodzaj napotykanych po drodze zdarzeń - uprościłem obrysy tak, aby granice krajobrazów nie przecinały heksów w połowie. Dzięki temu nie ma wątpliwości, jak interpretować dane pole i rozgrywka przebiega odrobinę szybciej.


Forma prezentacji

Mapa została podzielona na heksy odpowiadające odległości, jaką przeciętny piechur pokonuje w ciągu jednego dnia. (Sam do dziś częściej stosuję dokładniejsze matryce, z polami o szerokości 5 km, o czym już kiedyś pisałem w notce Barsawia na hexach, jednak ostatnio powoli przestawiam się na tempo dzienne.) Skala bazuje na opracowaniu Davida Martina z dodatku Barsawia (oryginał Biskego jako jedyny podawał jeszcze miarę w milach). Wydrukowanie całej mapy krainy z taką siatką na jednym arkuszu byłoby bardzo niewygodne, dlatego podzieliłem obszar na abstrakcyjne regiony (obszary oznaczone literami od A do X), z których każdy mieści się na kartce A4. Po wydruku 1:1 jeden "dzienny" hex ma wielkość 12 mm. To wystarczająco dużo, aby narysować na nim symbol lub odnośnik do legendy, a nawet dopisać krótkie hasła.
Najczęstsze rodzaje terenu, jakie pojawiają się na mapkach to lasy, góry i równiny (te ostatnie na biało, bez wypełnienia). Teren zakreskowany ukośną szrafurą to wszelkiego rodzaju Złoziemie. Z kolei ukośna kratka na pasmach górskich oznacza tereny trudno dostępne, odpowiadające zwykle najwyższym pasmom. W swojej kampanii uznaję, że da się je przekroczyć tylko znając trasę dogodnej przeprawy lub po wykonaniu jakiegoś testu. Porażka w rzucie zwykle oznacza, że danego dnia drużyna nie zdołała pokonać owego pola i musi spróbować innego podejścia, w innym miejscu.


Do czego służą takie mapy?

Mapa heksowa jest często oglądanym elementem umieszczanym w materiałach do erpegów - przejętym z resztą od gier wojennych. Wydawałoby się, że każdy wie, do czego ma służyć. Czasem jednak, mam wrażenie, jest wrzucana do podręczników na siłę albo dla klimatu, gdy gra sama w sobie nie oferuje żadnego trybu wykorzystania takiej pomocy.
Wbrew pozorom, nie służy ona bowiem wyłącznie do pomiarów odległości między punktem A i B. W takim wypadku, siatka sześciokątów tylko by przeszkadzała - lepiej już użyć linijki i kroczka. Jest natomiast znakomitą bazą danych, na której mistrz gry może zaprojektować relacje przestrzenne między różnymi atrakcjami przygotowanymi na potrzeby gry.

Pełni również rolę niezastąpionego "interfejsu" w otwartym stylu rozgrywki - gracze stopniowo nanosząc na mapę informacje mogą sami wybierać, jakie sobie obierają cele i jakiego rodzaju przygody ich interesują. Co więcej - w trakcie wędrówki mogą zmienić trasę, strategię, albo nawet cel przygody i skręcić lub zawrócić, a ich decyzja ma natychmiastowe odzwierciedlenia w grze.


Kolejnym zastosowaniem może być dobieranie przygód właściwych dla poszczególnych rodzajów terenu. Jeśli np. stosujemy na naszych sesjach tabele spotkań (polecam!), możemy dzięki temu zróżnicować środowisko gry, wprowadzając innego rodzaju atrakcje w górach, a inne na pustyni. Możemy w ten sposób uwypuklić nie tylko warunki przyrodnicze, ale też różnice kulturowe lub nawet "poziomy trudności" poszczególnych miejsc. Otwiera to graczom duże pole do kombinowania przy ustaleniu trasy i metody poruszania się. Np. - czy warto ryzykować skrót przez Krwawą Puszczę, gdzie tamtejsze elfy najpierw strzelają, a dopiero potem pytają o cel wędrówki? Albo: Czy nie powinniśmy zaciągnąć małego zastępu najemników, jeśli zamierzamy przekroczyć w Lśniące Szczyty rojące się od trollowych powietrznych łupieżców?
Warto tutaj nadmienić, że zastosowanie kilku "palet" z przygodami dla różnych regionów - zamiast jednej ogólnej tabeli - wymaga nieco większego nakładu pracy i opłaca się raczej przy dłuższych kampaniach.

Zdaję sobie sprawę, że to, o czym tu piszę, ma zastosowanie w bardzo niewielu rodzajach kampanii. A że przy okazji system - choć powszechnie znany - jest mało grany, możliwe, że nikt poza mną z mojej pracy nie skorzysta. Jestem tego świadomy. Dodatkowo, poza samą specyfiką stylu gry, mapy są od początku projektowane na potrzeby drukowania arkuszy w czerni i bieli, w celu użycia przy "analogowym" stole - z ołówkiem, kredkami, gumką itd. Nie wiem, czy mają jakiekolwiek zastosowanie przy rozgrywce przez "bioprądy". Spodziewam się, że żadne. 

Mam nadzieję, że nie mam racji i że mapka krainy z podziałem na heksy może mieć także inne zastosowanie, które nawet dotąd nie przyszło mi do głowy. Jeśli macie jakiś pomysł, dawajcie znać w komentarzach.


Północno-zachodnia Barsawia

Być może zwróciliście uwagę na dysproporcje w ilości informacji w poszczególnych częściach krainy. Np. okolice Iopos wyglądają pusto, wręcz nudno. Nie wiem, czy szykowany właśnie dodatek o tym mieście wprowadzi jakąkolwiek nową wiedzę o regionie, na razie się na to nie zapowiada. Z kolei, jak widzicie na trzeciej mapie (obszar "C"), nazw własnych pojawia się tu już całkiem sporo. Dzieje się tak za sprawą słynnego podręcznika pt. Blood Wood, w którym na końcu zamieszczono klimatyczną mapkę. Została ona uwzględniona na mapie Telarusa, a ja z kolei podebrałem kilka punktów od niego.

Ta nierówna dystrybucja detali i ilość białych plam są jak dla mnie jedynie zaletą settingu. Zdaje się, że jest to świadomy zabieg twórców, a nie wynik braku weny. Mistrz gry projektujący przygody ma tu ogromną przestrzeń do rozmieszczenia własnych pomysłów, nie jest też zmuszony do kupowania podręczników settingowych, jeśli nie ma na to ochoty i np. chce prowadzić w miejscu luźniej opisanym. No, ja w każdym razie jak do tej pory usilnie trzymam się owych regionów nie uwzględnionych w suplementach i jest mi z tym zupełnie dobrze. ;)

18 komentarzy:

  1. Bardzo skutecznie zachęcasz do grania w Edka, FASA powinna Ci płacić (czy kto tam teraz ma prawa do gry). Od bardzo dawna, co jakiś czas nachodzi mnie ochota na Barsawię. Ale na pewno nie na oryginalnej mechanice (nieważne która edycja). Kilka lat temu nawet zacząłem dłubać wersję na Fudge, ale jak teraz do niej zajrzałem to wcale nie jest specjalnie zachęcająca i wybrałbym inny system.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, FASA mi nie płaci. ;) Pewnie dlatego, że jak pewnie zauważyłeś, nie reklamuję przesadnie Earthdawna jako jedynego i niezastąpionego, a wręcz zdarza mi się go mocno szkalować. Choćby po to, żeby komuś nie namieszać w głowie. Natomiast faktycznie - Barsawia jest bardzo fajna do grania w otwarte kampanie. Stanowi nieprzebrane źródło pomysłów na wątki, stawki, komplikacje i przygody. Mimo swojego zróżnicowania nie jest też przesadnie kiczowata, ma swój charakter. Można grać latami i rzadko się nudzi (wiem co mówię ;)).

      Sam system - cóż, w wielu miejscach zgrzyta, zwłaszcza w pierwszej edycji. Na wielu odcinkach jest po prostu niegrywalny. Natomiast jego rdzeń - czyli Step System - po opanowaniu jest bardzo fajny. Polubiłem go. Jest dla mnie o wiele ciekawszy od wszelkich "płaskich" mechanik typu k100, k20. Kiedyś rozważałem np. przez chwilę konwersję całej kampanii na Pathfindera (wyszły nawet oficjalne podręczniki na tej mechanice - podobnie jak na Savage Worlds). Kiedy jednak w końcu usiadłem do stołu z D&D 3.x, to o mało nie umarłem z nudów. Nigdy w życiu nie widziałem kostki, która toczyłaby się tak bez wyrazu i tak bardzo nie obchodziłoby mnie, co na niej wypadnie. ;)

      Jeśli chodzi o gotowe konwersje, to poza Pathfinderem i Savedżami jest jeszcze jak pewnie wiesz Age of Legend na FU oraz Fourth World na DW. Może coś z tego by Ci podpasowało?
      Sam najchętniej zobaczyłbym Earthdawna w wersji na 13th Age, który to system wydaje się idealnie pasować do Edkowej koncepcji. Inny pomysł, to Ubiquity. Dostałem niedawno od Kadu podręcznik do postapo-fantasy pt. Desolation na tejże mechanice i jeśli kiedyś starczy mi czasu, to może rozważę zmianę silnika.

      Usuń
    2. O widzisz, o Ubiquity nie słyszałem. Można też pomyśleć o konwersji z Forbidden Lands: rozumne rasy wychodzą w świat po apokalipsie? Check. Celem jest nawiązywanie więzi z rozrzuconymi przyczółkami cywilizacji? Check. Indywidualnym celem każdego jest budowanie swojej legendy i swojej opowieści? Check. Magia krwi? Nawet to check! Tylko niestety trzeba by było się napracować ze względu na konstrukcję bestiariusza przyjętą w FL. Ale to można robić systematycznie w miarę postępów kampanii.

      Usuń
    3. FL - też dobry pomysł. Zwłaszcza, że masz tam już fajną mechanikę pełzania po hexach. KFC już rzucał kiedyś taki temat, ciekawe czy się w końcu wziął za Edka ma MY0. Mam nadzieję wkrótce sam się zmierzę z tą grą i może się do niej przekonam na dłużej?

      Ubiquity to prosta, jak mówią - szybka mechanika, ale pomieści też trochę crunchu. Przynajmniej tak mi się zdaje, jak patrzę na Desolation. Znana głównie z gier Hollow Earth Expedition i Régime Diabolique. Słyszałem wiele dobrego, ale sam nigdy nie przetestowałem.

      Usuń
  2. Podoba mi się ten pomysł z konwersją map Earthdawnowych na heksy. Sam kiedyś się tak bawiłem z fragmentami Golarionu (światem Pathfindera) i Eberronu. Spotkałem też np. mapę Europy na heksach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Europa? Nie znam tego settingu. To jakieś kolejne erpegowe nawiązanie do greckiej mitologii, czy jak? ;)

      Usuń
  3. Kawał dobrej roboty, bardzo smutno mi się zrobiło jak przeczytałem w ostatnim poście, że zgubiłeś plik z hexami :(
    U mnie w sercu ED ciągle na pierwszym miejscu, choć nie ma okazji pograć. Po Ostrowach Burzanu czuję niedosyt i z chęcią bym poeksplorował bezdroża Barsawii. Sekstans Shantayi w dłoń i do przodu :) Tylko trzeba by hexom dorysować ramki z punktami odniesienia na niebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Marcinie! Ciągle się łudzę, że może jeszcze się kiedyś uda wrócić do tej naszej kampanii. Świetnie mi się z Wami grało (zwłaszcza, że odwalałeś za mnie mnóstwo roboty z pilnowaniem zasad)!

      Mapę z hexami zapewne narysuję od nowa. Za dużo w to włożyłem wysiłku, żeby wyrzucić projekt do kosza. Poza tym - lubię rysować mapki. :) Jeszcze się za to nie zabieram, bo liczę, że może dysk się jednak znajdzie.

      Myślałem o tym Sekstansie Shantayi. Czy by nie dodać wokół matryc jakichś strzałek czy kierunków, choćby w tle, dla klimatu. Może jeszcze wrócę do tego zagadnienia, jeśli będę miał pomysł, jak to przedstawić.

      Usuń
  4. Przynajmniej jedna osoba korzysta z Twojej pracy. Bardzo Ci dziękuję za cały ten cykl. Po ponad 15 latach od ostatniego kontaktu z papierowym RPG znalazłem w szafce stare podręczniki do ED. Dzieciaki mam w wieku, w którym ta zabawa może im się spodobać i postanowiliśmy spróbować. Szukając gotowców trafiłem na Twojego bloga i wsiąkłem, przeczytałem wszystko ze dwa razy no i jesteśmy po czterech sesjach. Mnie się podoba, dzieciakom się podoba. Tutaj też pierwszy raz zetknąłem się z ideą sandboksa i tym sposobem grania. Próbowałem też czytać polecane artykuły Ojca Kanonika, ale nie dałem rady (mam ciężką alergię na ponglish ;-) ).
    Założenia mam trochę inne, gramy w Landis w czasie przewidzianym przez pierwszą edycję. Heksy też sam sobie robię (też lubię takie dłubanie). Oparłem się na wspomnianym przez Ciebie atlasie, ale jako bazę mam tą niemiecką mapkę -> https://www.drivethrurpg.com/product/167491/Barsaive-Karte-fur-Earthdawn-als-Download-kaufen jest to PSD w dużej rozdzielczości, a nazwy i znaczniki są na osobnych warstwach, więc fajnie się z tym pracuje. Takie mam na tą chwilę główne heksy -> https://photos.app.goo.gl/A3rK9we8Dpo8Tw8D9
    Poza tym całymi garściami czerpię od Ciebie i mogę powiedzieć tylko, że wykonałeś niesamowitą robotę. Dziękuję raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za ten pokrzepiający komentarz! Bardzo się cieszę, że moje wypociny mogły Ci do czegoś zainspirować. A jeszcze bardziej, że nie bierzesz wszystkiego dosłownie, tylko działasz po swojemu (jak z tymi hexami). :)
      Taka była z resztą moja idea - nie dawać za wiele gotowych materiałów, a bardziej pokazywać pomysł i metodę. Sandbox nie ma już tej swojej grywalności i nie przynosi takiej satysfakcji, jeśli nie zmontujesz materiałów samemu. Poza tym, ja sam pisząc te rzeczy dopiero się uczyłem (i daleka droga przede mną, żeby się w końcu nauczyć).

      Gdzieś mi mignęła ta niemiecka mapka, o której piszesz, ale nie wiedziałem, że jest zapisana w PSD. To faktycznie duże udogodnienie. Zwłaszcza, że jak widzę, ma niezłą rozdzielczość.
      Jakiej wielkości masz te hexy z literkami? Dobrze mi się wydaje, że to są "megahexy" dzielące się na mniejsze pola? Masz jakieś zasady poruszania się po nich, czy korzystasz z jakichś elementów B1420TH (albo innych?).

      Co do grania z dziećmi, to faktycznie na Inspiracjach nie znajdziesz wiele porad. ;) (Choć ja z tego bloga kiedyś czerpałem garściami i dalej czasem tam wracam.) Ogólnie dzieci dobrze czują ideę sandboxa - przynajmniej dopóki nie zepsują ich komputerowe "erpegi" - i nie trzeba im robić jakichś specjalnych wykładów.

      Sam Edek może nie jest najlepszy do grania z młodzieżą, która nie czyta podręczników, ale po latach oceniam, że to był mimo wszystko nie najgorszy wybór. Ten system ma tak wiele elementów (w tym niegrywalnych, przy których trzeba dłubać), że właściwie się nie nudzi. Najfajniejsze jest w nim to, że opisany świat ma swoje własne odmienne zasady, na jakich działa. Są one nieco skomplikowane, ale spójne i moje dzieci to bardzo kupują.

      Usuń
    2. Wziąłem ED, bo mam do tego najwięcej materiałów i z tego co mam na półkach, mimo wszystko najlepiej się nadaje dla dzieci. Pierwotnie miał być Star Wars D6, ale mój starszy siedzi dużo bardziej w starych warsach, niż ja, a nie chciałem, by mi się w czasie gry wymądrzał ;-). Świat ED im się podoba, pooglądali podręczniki, trochę poczytali i chodzą teraz za mną i męczą, kiedy następna gra.

      Co do mapy to tak, to są mega hexy, później wrzucę mapkę pierwszego obszaru (z pracowego systemu nie uruchomię affinity designer, w którym te mapki robiłem). Siatkę mam taką -> https://photos.app.goo.gl/C59U1S3wrUvAgApf7 jeden hex to ~5km. Zasady poruszania wziąłem od Ciebie z B1420TH.

      Spotkania dotąd losowałem z Twoich tabel (z B1420TH i kolejnych, publikowanych na blogu), ale wolno mi to idzie na sesji, więc sobie teraz generuję wcześniej i drukuję na karteczkach, które w czasie gry będę losował. Bardzo mi się podoba, jak się układa historia z tak wylosowanych zdarzeń, czasem trzeba się pogimnastykować, żeby to jakoś do siebie pasowało, ale efekty są bardzo fajne. Przyjąłem sobie, że nie wybrzydzam i co mi się wylosuje, to zapisuję na karteczkę i wkładam do stosu zdarzeń, z którego losuję w czasie gry.

      Dzieciaki mam jeszcze nie zepsute, na szczęście jedyne komputerowe rpg w jakie grali to minecraft ;-) i jakoś sobie przy stole radzą. Jak spotkali 10 orkowych myśliwych w lesie (a z orkami nie są w najlepszych stosunkach) to nie wyciągnęli mieczy i nie rzuci się na nich z pieśnią bojową na ustach (czego się trochę bałem) tylko siedzieli w krzakach i po cichu się naradzali co zrobić, a potem z wypiekami na twarzach turlali kostki, czy udało im się po cichu ominąć obozowisko i zniknąć w lesie.

      Usuń
    3. Cyt. MZC: "Wziąłem ED, bo mam do tego najwięcej materiałów i z tego co mam na półkach, mimo wszystko najlepiej się nadaje dla dzieci."

      Dokładnie taka sama sytuacja jak u mnie. Może tylko ja nie miałem aż tak długiego rozbratu z hobby, jak Ty (u mnie to było zaledwie ca. 10 lat i to przetykanych okazjonalnym prowadzeniem Cthulhacza).

      Edek nie był u mnie pierwszy po przerwie. Wcześniej graliśmy młodzieżowe śledztwo w Zew Cthulhu i w Władcę Pierścieni GF (w Shire). Potem również rozważałem Star Wars d6 - bardzo lubię tę grę. Próbowaliśmy z dzieciakami i innych systemów - Swords&Wizardry (nawet spoko), Basic D&D (też spoko), Tunele i Trolle, Fate oraz wreszcie D&D 5e (kompletny niewypał). Ale dzieci konsekwentnie chciały grać tylko w Earthdawna. Albo w nic (tak jak teraz).

      "jeden hex to ~5km"

      Yeah, na reszcie mam z kim pogadać. ;) No i te pionowo ustawione hexy - od razu mi się podoba. :)

      "Spotkania dotąd losowałem z Twoich tabel (z B1420TH i kolejnych, publikowanych na blogu), ale wolno mi to idzie na sesji, więc sobie teraz generuję wcześniej i drukuję na karteczkach"

      Dobry pomysł. Początkowo też się przekonałem, że najłatwiej mi idzie z losowymi przygodami na karteczkach. Tak jest chyba łatwiej. Tabele zaś zaczęły lepiej działać, od kiedy biorę pod uwagę dodatkowe okoliczności - za starymi dedekami - jak odległość i reakcję. Teraz jak widziałeś, rzut na reakcję zastąpiłem bardziej szczegółowymi opcjami z tabeli. Jest przez to trochę ciekawiej, ale jest też nieco więcej kminienia.
      Poza tym - ja chyba w końcu nie za wiele pokazałem na tym blogu swoich konkretnych tabel spotkań. Raczej chwaliłem się formatkami. To głównie dlatego, że nie wpisuję do tych rubryczek haseł w kompie, tylko kreślę je ołówkiem - a potem zmieniam. Nigdy mi się nie chciało ich przeklepywać.

      "Jak spotkali 10 orkowych myśliwych w lesie (a z orkami nie są w najlepszych stosunkach) to nie wyciągnęli mieczy i nie rzuci się na nich z pieśnią bojową na ustach (czego się trochę bałem) tylko siedzieli w krzakach i po cichu się naradzali co zrobić"

      Zuchy! :) Tak trzymać!

      Usuń
    4. To jeszcze dorzucę kilka uwag "technicznych". Kolejne dwie sesje za nami, a ja tonę w kartkach papieru. Dwie książki (15 lat nie topiłem pieniędzy w rpg, to zaszalałem i kupiłem główne podręczniki do 4 edycji) i ileś kartek z tabelami, zapiskami, kartami postaci itp.
      Ostatecznie pomysł mam taki, mam jeden dokument pisany obecnie w asciidoctor (fajny format używany do pisania dokumentacji technicznej) z którego generuję polinkowanego pdfa ze spisem treści przed każdą sesją i wrzucam na tablet (szkoda lasów, by drukować od nowa za każdym razem). Na sesji mam tablet, jedną - dwie kartki papieru na bieżące notatki i podręczniki obok. Po sesji aktualizuję dokument, w między czasie dopisuję sobie tam nowe pomysły, rozbudowuję wątki itp.
      Jeszcze nie udało mi się całkiem tego wprowadzić, zostały mi tabele do przepisania i statystyki BNów (tutaj się kopię z tabelami, by to czytelnie przedstawić), ale na ostatniej sesji łatwiej mi było się odnaleźć i stos papieru zmalał do kilku kartek. Chyba to krok w dobrą stronę.

      Usuń
    5. Masz rację, używanie tableta czy komputera ogromnie zmienia całą ergonomię korzystania z materiałów. Na pewno, jeśli się dobrze zorganizować, jest to spore ułatwienie.

      Dzisiaj prowadzenie z wykorzystaniem drukowanych tabelek chyba powoli odchodzi do lamusa. Super to działa w niektórych współczesnych produktach, takich jak choćby nowsza wersja Carcossy, z hiperlinkami na mapie hexagonalnej wiodącymi do klucza, albo, jak w Swordfish Isnalnds, z apkami online, z których można korzystać zamiast z tabelek i generować wyniki jednym kliknięciem. Niestety, sam nie korzystam w ogóle z elektroniki na sesji i dlatego nie potrafię tak zaprojektować zestawu zasad, żeby dobrze działał w grze z podobnymi narzędziami. Nawet się za to nie biorę. Myślę, że przez to, razem z moimi wszystkimi pomysłami, też się powinienem już umieścić w lamusie. ;)

      Usuń
    6. Myślałem, żeby zrobić sobie apkę webową z generatorami i klikać, ostatecznie zrezygnowałem. Polubiłem ten wyraz napięcia na twarzach, gdy sięgam po kostki, coś tam rzucam, coś tam zapisuję ołówkiem i komentarze: "A teraz co? Pewnie wędrujące stado smoków!".
      Ja bałaganiarz jestem i ciężko mi znaleźć odpowiednią kartkę z tabelami w stosie wydruków w trakcie sesji, nawet jeśli wszystko sobie przed sesją poukładam. Doc, o którym wspomniałem, mógłbym drukować co sesja i jakoś zszywać czy bindować, żeby mi kartki nie latały i też by dało radę, wrzucenie tego na tablet oszczędza po prostu papier.

      Usuń
    7. Earthdawn wiecznie żywy, yay! :)

      Mnie też korci taki EDkowy sandbox (tzn chętniej bym pograł niż poprowadził, ale wiadomo jak jest), ale z moim tempem przygotowań do sesji to muszę chyba zacząć szykować się teraz żeby z młodym pograć za jakieś 4-5 lat jak zacznie ogarniać rozrywkę umysłową ;)

      Usuń
    8. Kiedyś się Marcinie jeszcze zgadamy na granie. Jak już się ustatkuję i na dobre usiądę na dupie. Oczywiście, jeśli i Ty będziesz miał jakiekolwiek wolne godziny. Póki co od roku siedzę jak na szpilkach, nie mam jak zaplanować kampanii, bo nie wiem, czy zaraz gdzieś nie wyjadę. Szkoda, szczególnie lubię grać właśnie dłuższe kampanie. Jednostrzały i krótkie gościnne występy to jednak nie to. :)

      Usuń
    9. Masz mój miecz! Albo urwaną gałąż!... stanę na głowie żeby znaleźć czas na eksplorację Barsawii :)

      Usuń